Uniwersytet Łomonosowa w Moskwie


Hotel Ukraina w Moskwie


PKiN w Warszawie

 
... im. Józefa Stalina.

 /.../ Siedem lat później Warszawa otrzyma jeszcze jeden „dar” Aby jego realizacja mogła nastąpić, trzeba było wyburzyć kilka kwartałów ulic w samym centrum stolicy. Zapisy historyczne mówią o potrzebie dostarczenia „3500 izb mieszkalnych” dla wysiedlonych warszawiaków. 
„Dar” jest częścią ruskiej strategii znaczenia swojego terytorium. Pomniki wdzięczności, groby żołnierzy; w tym wypadku „pałac”. Zostawili tu swój znaczek i kiedyś powołają się na niego, jako dowód rdzennej radzieckości tych ziem.

Coś dziwnego dzieje się z nazwiskiem pomysłodawcy i głównego architekta daru narodów Związku Radzieckiego dla narodu polskiego. Jest to dzieło artystyczne, które w 1955 roku zostało oficjalnie sygnowane.
Kiedy zrobimy uważny przegląd rzeźb, jakie stoją w zewnętrznych niszach Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, w jednej z nich rozpoznamy pisarza, który w ręku trzyma książkę. Na okładce książki początkowo były wykute cztery nazwiska. 

                  
Pewnego dnia, czwarte nazwisko na okładce książki, zniknęło. Zostało odkute i pozostało po nim płytkie wgłębienie. 
Nie zrobiła tego żadna podziemna organizacja. Podziemie odkułoby wszystkie nazwiska. To Władza Ludowa rozpoczęła niewielkie porządki w swoim wizualnym otoczeniu. Stalin i stalinizm umarły zdaje się gdzieś w połowie lat pięćdziesiątych. Odkucie nastąpiło dość późno, bo w latach siedemdziesiątych. Jeszcze w 1970 roku Fotograf zdołał zarejestrować rzeźbę z kompletem nazwisk na kamiennej książce. 

Gorzej było z wielkim, wykutym w piaskowcu napisem, umieszczonym nad najważniejszym z oficjalnych wejść do tego, tak zwanego „pałacu”. Napis informował, że jest to „Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina”. Zasłonięto go tautologicznym neonem z nazwą pałacu bez nazwiska. Do niedawna, pod konstrukcją neonu, imię darczyńcy można było tam dostrzec.

Do niedawna, bo dzisiejsza wycieczka w pobliże tej kwintesencji kiczu ujawnia dalsze postępy w ukrywaniu okropnego nazwiska wujka Soso. Zrobiła to Niewidzialna Ręka wolnej Polski.
Nad głównym wejściem nadal wisi ten neon, ale pod neonem zniknęło „im. Józefa Stalina”. Ktoś musiał się mocno namęczyć usuwając kilka ciężkich płyt wykonanych z pierwszorzędnego piaskowca. Nie dość tego. Niewidzialna Ręka mozolnie przesunęła pozostałe płyty w prawo ratując niepotrzebną nikomu, bo wciąż zasłanianą neonem, symetrię oryginalnego napisu. Zadanie technicznie zbyt skomplikowane, jak na robotę patriotycznego podziemia.